Czuję jak mnie bierze
Choroba, kiedy w łóżku leżę.
Razem z jazzem, jak niewierny
Z pacierzem.
Ja poleżę.
Tonę w pościeli z higienicznych chusteczek. Wypijam jak morze Czerwone czerwonego barszczu litry jak chytry. Popijam nim śnieżne kule zbijające temperaturę. Męka Pańska czy pańska, tym razem moja. Uciążliwy tobołek w drodze na stołek. Chemikalia błąkające się po mych wnętrznościach toczą bój z armią Rhinowirusów i ponoszą klęskę.
Mają mnie, jestem chory. Znowu.
niedziela, 15 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz