wtorek, 9 lutego 2010

Narodziny i umieranie myśli.

Upychane myśli między kołdrą i poduszką chcą zeskoczyć na podłogę.
I podreptać do Ciebie.
Duszą się i liczą, że ściągniesz prześcieradło.
Chcą pobiec nie na skróty, a tą dłuższą trasą między pamiętnikiem a piórem.
Przeskakując z telefonu na słuchawki, potykając się o książkę.
Podnieść się.
I nie zgubić.
I trudno być wolnym gdy pozamykasz sobie drzwi dookoła.
Chowasz głowę pod poduszkę, znowu jest ciemno i nieznośnie spokojnie.
A myśli rodzą kolejne potomstwo które zabłądzi, gdy stanie nad przepaścią łóżka.
I nie odnajdą drogi po prześcieradle w dół.
I nie odważą się skoczyć z tak wysoka.
I nie poradzą sobie z presją.
I zawahają się gdy trzeba skoczyć.
I przestraszą się gdy nie zobaczą podłogi.
I choć dziadkowie myśli mieli więcej odwagi, to młode pokolenie zbyt ostrożne straci szansę na radość.
I umrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz