sobota, 16 stycznia 2010

Nic pewnego.

Nowy krok, działania podjęte spontanicznie.
Wyjazd czy wypad?
Problematyka samotności, deklaracje i niedotrzymane obietnice.
Przegrana czy zwycięstwo?
Splot zdarzeń.
Niemoralne propozycje pociągały za sobą niemoralne zachowania.
Ucieczka ku wolności czy ucieczka w nieznane?
Czy może liczyć na starych przyjaciół?
Count on me or count on yourself?
Jak będzie wyglądał jutrzejszy wschód słońca?
Czy oprócz pytań i wahań jest coś pewnego?
Pociąg donikąd.
Później start odrzutowcem, podczas którego żołądek oplata kręgosłup uciskając nerki.
Zatkane uszy i przełykanie śliny.
Ucieka czy ryzykuje?
Wacha się. To normalne.
Przynajmniej nie zostawia po sobie syfu. Jeśli trochę nabrudził to deszcz powinien to spłukać.
Dzień niedzielny na different things.
Poniedziałkowy przynosi zawsze coś nowego.
Kamizelka kuloodporna leży w torbie na dnie.
Poleży do poniedziałku. Grunt to się uzbroić. Zabezpieczyć. Nie pozwolić zestrzelić. Bulletproof.
Zrobi to najlepiej jak potrafi.
Odnajdzie się i może nie wróci. Może nie.
Kolejny krok. Kanada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz